wtorek, 27 grudnia 2011

Koniec... na razie.

No i stało się. Podjąłem decyzję, że z dniem dzisiejszym kończę z hardcore'owym graniem w WoWa. Główna przyczyna: znudzenie. Nowy content strasznie mnie zawiódł, więc pomyślałem, że będzie to idealny moment na zakończenie "kariery".

Plany na przyszłość? Zobaczymy :).

środa, 21 grudnia 2011

Out of Character #3: Wywiad ze mną na manaflasku

Dziś znowu krótko, bo mamy przerwę w raidzie. Na łamach www.manaflask.com ukazał się długo wyczekiwany* (lal) wywiad ze mną. Jeśli jesteś ciekaw mojego zdania w paru sprawach dotyczących World of Warcraft, to zapraszam do poczytania. Zaznaczam jednak, że wszystko jest w języku angielskim.

Oprócz tego, musiałem niestety zrezygnować z "ćwierkania" na jakiś czas. Powrócę do tego po progressie, bo teraz nie mam czasu zajmować się tego typu sprawami.

* tak, to jest żart.

wtorek, 6 grudnia 2011

Bany się posypały, czyli mój komentarz w tej sprawie

Już większość społeczności World of Warcraft wie praktycznie wszystko o banach topowych gildii, więc jeśli znajduje się jeszcze jakaś płotka, która nie ma pojęcia o czym będę zaraz pisał, to zapraszam na MMO Champion albo Mana Flaska. Radzę zapoznać się z tematem zanim zagłębicie się w dzisiejszą notkę, ponieważ postaram się tutaj parę rzeczy sprecyzować, a przede wszystkim skomentować całe to zajście.

Wpierw zdementuję plotki jakoby parę gildii dostało tylko 3-dniowego bana. Każda gildia, która wykorzystała exploita z LFR, niezależnie od tego ile spędziła tam czasu, otrzymała banana na 8 dni. Nie ma wyjątków. Oprócz tego, nikt nie dostał żadnego perma, przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo.

A jakim cudem Blizzard nie wysłał mi maila informującego o banie? Miałem na tyle dużo szczęścia, że w dniu kiedy były robione raidy LFR, mój dostawca internetu miał awarię, której naprawa potrwała parę godzin. Dzięki temu nie uczestniczyłem w żadnym z tych "exploiterskich czynów". Dopiero następnego dnia gildia przeboostowała mnie altami, co było jednak w 100% legalne.

Ale od czego się to wszystko zaczęło? I skąd się dowiedzieliśmy o tym exploitcie? Ogólnie rzecz biorąc, na PTRze nikt z nas nie testował na poważnie LFR, więc nie wynieśliśmy stamtąd żadnej wiedzy na temat tego "abuse'a". Ba, mieliśmy wręcz zaplanowanych około 30 raidów, w których była cała chmara altów + 2-4 mainy. Po zrobieniu około 4 takich raidów jedna z osób, która ma kumpla w innej topowej gildii, zakrzyknęła, że jest jakiś exploit związany z LFR. Parę innych osób zaczęło wypytywać, niuchać, wyszukiwać i w końcu dowiedzieliśmy się jak należy to robić. Oficerowie podjęli szybko decyzję, że też wykorzystamy w takim razie exploita, bo daje on niesamowite korzyści, a zaczęło go używać cholernie dużo konkurencyjnych gildii. Gdyby bany się nie posypały, a my byśmy nie wykorzystali exploita, to bylibyśmy względem reszty gildii w tyle jeśli chodzi o gear.

Wiem, że pewnie dla niektórych ostatnie zdanie poprzedniego akapitu brzmi jak tania wymówka, ale co mam więcej dodać? Że chcieliśmy fajnie wyglądać na armory mając 4 części tier13? Że fajnie jest spędzić około 16 godzin w Dragon Soul? Niestety, to jest wyścig bez trzymanki i bez handicapów. Jeśli ktoś o czymś zapomni albo nie zrobi czegoś ważnego podczas przygotowań, to potem będzie tylko wdychał spaliny swoich konkurentów. Brzmi brutalnie, ale ten wyścig nigdy nie był miły ani przyjemny.

Osobiście uważam, że Blizzard spóźnił się z tymi banami o parę lat. Ileż było przypadków exploitów, za które nikt nigdy nie dostał bana... Od początku Blizzard powinien był karać za każde nagięcie zasad, bez przebaczenia. Wtedy ludzie nauczyliby się, że każde oszustwo zakończy się bananem. Ale za Atramedesa nikogo nie spotkały nieprzyjemności. Za Halfusa również. A żeby poszukać głębiej w przeszłości, to za exploita z Divine Intervention na pierwszym bossie w BWL też nie było banów. Mógłbym tak jeszcze długo wymieniać, ale po co. Topowe gildie, jak domino, tylko po usłyszeniu o exploitcie związanym z LFR zaczęły go wykorzystywać, bo spodziewali się, że bana nie będzie. Sądziliśmy, że jesteśmy bezkarni. Uderzam się w pierś, bo to przeczy walce fair-play, jednak jaki mieliśmy wybór? Jeśli widzisz, że Twój przeciwnik nie gra czysto i wiesz, że sędzia nie rozdaje w ogóle czerwonych kartek, to co robisz? Też zaczynasz faulować, bo nie masz zamiaru przez głupiego exploita stracić szansy na mistrzostwo.

Ktoś na naszym IRCowym kanale napisał, że prędzej czy później musiało się to tak skończyć. Szkoda, że dopiero teraz i w takim stylu. Ale niech to będzie nauczka na przyszłość dla nas i innych gildii. Teraz już gramy fair-play, panowie.

sobota, 3 grudnia 2011

Holy Whine Info #6: Aktualizacja poradników i BiS list!

Dzisiaj mamy w gildii dzień wolny, więc skorzystałem z okazji i zaktualizowałem wszystkie poradniki na blogu do patcha 4.3. Hour of Twilight nie przyniósł wielu zmian u priesta, więc nie miałem aż tak dużo roboty, jak na początku myślałem, co jednak nie znaczy, że nie warto zapoznać się z wprowadzonymi przeze mnie poprawkami. Wszystkie wypisałem w dole.

talenty

W dziale talentowym zaktualizowałem oczywiście wszystkie buildy Holy, aby zawierały Heavenly Voice. Więcej zmian nie odnotowano, więc reszta speców jest jak najbardziej aktualna.

priest holy discipline poradnik talenty

Tutaj poprawek jest zdecydowanie więcej niż w dziale z buildami. Przede wszystkim wszyscy Holy prieści powinni zapoznać się z działem Reforge, gdyż zaszło tam sporo zmian, m.in. podałem informację o haste capach. Natomiast fani PvP powinni już lepiej zrozumieć zasadę reforge'owania, ponieważ trochę lepiej to wytłumaczyłem.

priest holy discipline poradnik talenty priest holy discipline poradnik talenty

Tak jest, dodałem też nowiutkie BiS listy dla Holy i Discipline priesta pod patch 4.3. I tutaj parę uwag. Po pierwsze, BiS listy dotyczą najlepszego możliwego gearu z Dragon Soul heroic. Po drugie, nie są one jeszcze w 100% pewne, niektóre itemy potrzebują jeszcze paru kalkulacji (np. trinkety dla Discipline). Po trzecie, WoW Head niestety nie "wyłapuje" straty/zysku haste'a po reforge'u, więc w Holy BiS liście dokonałem tylko tych oczywistych reforge'y.

I tyle na dzisiaj. Mam nadzieję, że poprawiłem wszystko co trzeba. Jeśli zauważycie jakieś stare informacje z 4.2, to piszcie komentarze pod tym wpisem. W wolnej chwili na pewno poprawię wszelkie nieścisłości. Anyway, żegnam i trzymajcie kciuki za Ensidię ;).

wtorek, 29 listopada 2011

Patch jutro, poradnik na manaflasku

Jak już zapewne wiecie, jutro wychodzi patch. Między innymi z tego powodu byłem ostatnio zapracowany, bo zgłosiłem się do zaktualizowania poradnika dla Holy i Discipline priesta na manaflasku. Roboty było sporo, ponieważ postanowiłem poprawić (a raczej kompletnie zmienić) również wszystkie grafiki zawarte w guidzie. Więc tak... Możecie to traktować jako kolejną wymówkę dlaczego nie było wpisów na blogu. Ogólnie, to przyznam bez bicia, że miałem w planach wydać nowy odcinek Out of Character opisujący moje wrażenia ze Star Wars the Old Republic, ale wkurzyłem się, że w tej nędznej grze za Chiny ludowe nie ma sposobu, aby zrobić screena (nawet przy użyciu HyperSnapa), to sobie darowałem. Fanów Star Warsów serdecznie przepraszam.

Ale wróćmy do poradnika. Znajdziecie tam wszystkie najświeższe informacje odnośnie Holy i Discipline priesta, którzy chcą leczyć w patchu 4.3. Niestety (dla nielicznych, mam nadzieję), będzie on dostępny tylko w wersji anglojęzycznej. Natomiast poradniki zawarte na blogu zostaną zaktualizowane (głównie chodzi o dział Enchanty, gemy i reforge) po progressie Dragon Soula, więc miejmy nadzieję, że za parę tygodni. Może, że znajdę odrobinę czasu podczas pierwszego tygodnia patcha, kiedy będziemy robili normale i tłukli w nieskończoność Raid Findera (już nie mogę się doczekać...).

A kiedy będziecie mogli przeczytać guide'a na manaflasku? Premierę ma mieć dzisiaj lub jutro, więc zgłodniałych informacji już teraz zapraszam do śledzenia www.manaflask.com.

EDYCJA: Poradniki są już oficjalnie dostępne. Zapraszam na tę stronę po więcej informacji: http://manaflask.com/en/article/1392/4-3-ensidia-and-friends-class-guides-are-here. Oczywiście news, jak i same poradniki są po angielsku.

wtorek, 22 listopada 2011

Uwaga na nowe itemy z Raid Findera w 4.3!

Dzisiaj wreszcie jakiś wpis skierowany głównie do priestów. Aczkolwiek niekoniecznie, gdyż sprawa dotyczy większości klas, a przynajmniej healerów. Zacznę jednak od anegdotki (bynajmniej nie jest ona zabawna, więc nie nastawiajcie się na salwy śmiechu). Jeden z liderów Ensidii napisał na naszym prywatnym forum, że mamy sobie zrobić listę itemów, które potrzebujemy z Raid Findera i umieścić ją w odpowiednio do tego przygotowanym topicu. Ma to ułatwić tworzenie grup 5-osobowych po wyjściu patcha. To co zrobił luney? Wszedł na MMO-Champion i spojrzał na listę itemów z Raid Findera. "384 i 390 ilvl? Przecież to jest mniej niż heroic Firelands! Pewnie nic nie potrzebuję". Z takim przekonaniem wpisałem na swoją listę jedynie pasek clothowy, bo nie mam jeszcze tego z Ragnarosa oraz trinket, który ma zastąpić znerfionego w 4.3 [Shard of Woe]. A tu nagle na IRCu odzywa się do mnie jeden z Holy paladynów. Po rozmowie doszliśmy do wniosku, że coś jest nie tak. Pomimo tego, że itemy z RF mają niższy ilvl niż te z Firelandów, to większość z nich i tak... jest lepsza! Głównie z uwagi na dodatkowe sockety. Pamiętajcie, że dla healera intelekt jest najważniejszy, więc item, który daje go najwięcej (po dodaniu gemów) będzie najlepszy. I takich przedmiotów w RF jest naprawdę sporo! Dlatego radzę WSZYSTKIM, aby dokładnie przejrzeli listę na MMO-Champion. Healing Prieści będą mieli ułatwioną sprawę, bo jak zwykle troszkę im pomogę :).

Nim jednak przejdę do wypisywania tych itemów, to kilka uwag. Pamiętajcie, że poniższa lista przedmiotów jest skierowana głównie do osób, które zabijają wszystkich bossów na heroicu w Firelandach. Dlatego jeśli nie masz paska lub macki z Ragnarosa HaCe, to musisz na własną rękę spojrzeć na looty i sprawdzić czy odpowiedniki z RF nie są lepsze (pewnie będą, ale wolę żebyście sprawdzili to sami). Oprócz tego, miejcie na uwadze, że poniższa lista itemów jest MOJĄ OPINIĄ i jeśli ktoś uważa, że lepiej (dla niego) to wszystko sobie ułoży, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby właśnie to zrobił. Na koniec jeszcze jedna uwaga: w patchu 4.3 będzie można wycraftować 397 ilvl bracki oraz legi, dlatego nie ma sensu umieszczać tego typu przedmiotów na liście.

Dobra, koniec z tymi smutami, czas brać się do akcji. Oto lista itemów z Raid Findera dla healing priesta, który ma BiS itemy z Firelandów.
1. [Heart of Unliving] - świetny trinket dla Holy, który zastąpi znerfionego SoW. 780 spiritu brzmi jak bajka, ale to prawda! Nie będę wspominał, że wersja heroiczna daje prawie 1000 spiritu.
2. [Signet of Suturing] - bardzo dobry ring dla Holy, troszkę gorszy dla Discipline, jednak musimy brać pod uwagę fakt, że ten niepozorny 384 ilvl ring daje zdecydowanie więcej inta niż BiSowy w 4.2 pierścień z Shannoxa.
3. [Janglespur Jackboots] - w 4.2 BiSowe buty dają dokładnie takie same staty (nie chodzi o liczby, lecz o rodzaj statystyk, czyli crit+haste), z tym że... mają jeden socket mniej. Brać, brać, brać!
4. [Ledger of Revolting Rituals] - i tutaj znowu mamy dodatkowy socket, co czyni ten off-hand znacznie lepszym niż BiSowy odpowiednik z Shannoxa.
5. [Robes of Dying Light] - tak jest, nawet nasz nowy tierowy chest z ilvl 384 jest lepszy od tier12 z ilvl 391. Dodatkowy socket robi aż tak dużą różnicę.
6. [Mantle of Dying Light] - druga część tiera, która jest lepsza od odpowiednika tier12 z wyższym ilvlem. I tak, znowu wszystko rozchodzi się o dodatkowy socket. Poza tym, warto mieć pierwszy bonus t13 jak najszybciej, bo daje całkiem sporego boosta do regenu many.
Jeśli gracie głównie Discipline, to rozważcie też wzięcie tierowej czapki oraz rękawic, aby zdobyć drugi bonus tier13. Części te są jednak gorsze niż 391 ilvl odpowiedniki tier12, ale bonus w 100% Wam to wynagrodzi. Holy raczej nie powinien nerfować sobie statów dla bonusu, gdyż jest on co najmniej średni.

I to tyle na dzisiaj. Na zakończenie powiem Wam jeszcze, że dostałem betę Star Wars: The Old Republic (nie tę weekendową, ale permanentną), więc jeśli przez jakiś czas nie zobaczycie nowej notki na blogu, to wiecie już dlaczego :). Przynajmniej będziecie mieli chwilę czasu, aby na własną rękę ustalić listę itemów z Raid Findera dla Waszego animka. Polecam to zrobić, bo wiele dobrych itemów może Wam umknąć, a tego chyba nie chcemy?

piątek, 18 listopada 2011

No i stało się. Mogę oficjalnie powiedzieć, że...

"...masz nierówno pod sufitem?", "...jesteś no-lifem do potęgi n?", "...jesteś jeb%$ ch%^?". Nie, panie i panowie. Nic z tych rzeczy. Aczkolwiek większość tych frazesów jest w sumie prawdziwa (zgadnij zgadula które). Wracając jednak do meritum, to... Mogę oficjalnie powiedzieć, że jestem już memberem Ensidii. Zaliczyłem triala, więc zgodnie z daną niegdyś obietnicą mogę Wam napisać jak wygląda "życie" w takiej gildii. Bez zagłębiania się w szczegóły oczywiście.

Przede wszystkim, każda rzecz jest tutaj dopięta na ostatni guzik. Robimy co tydzień dwa raidy 25-man, gdzie zabijamy wszystkich bossów na HC (Ragnarosa też) i z logistycznego punktu widzenia ustalenie dwóch równych składów nie jest wcale takie proste. Bo, po pierwsze, co tydzień dochodzą jacyś nowi gracze (triale), których trzeba przecież przetestować. Bo, po drugie, raidów w rzeczywistości jest 5, czyli dwie główne 25-tki i trzy 10-many. Czemu tak? Ponieważ chcemy jak najszybciej uzbierać jak najwięcej legendarów (mają je już prawie wszyscy casterzy). Osoba, która zajmuje się ustalaniem składów, wrzuca nam w poniedziałek lub wtorek linka na IRCu (o tym później) do googlowskiego Excela, aby każdy, jeszcze przed środą, wiedział w jakim składzie idzie i czy ma przygotować alta lub alty.

No właśnie, alty. W Ensidii trzeba mieć przynajmniej jednego alta. I to nie oznacza wcale, że alt jest synonimem gorszego dpsu czy healingu. Tutaj każdy ma swojego drugiego animka ubranego w jak najlepsze ciuszki (na przykład mój Holy paladyn jest już prawie w full BiS gearze) i przede wszystkim potrafi nim grać. Zresztą, to jest domeną dobrych graczy. Takowy "zownuje metery" niezależnie od tego czy gra magiem czy boomkinem. Oczywiście piszę to z lekką przesadą w głosie, ale rozumiecie chyba co mam na myśli.

Oprócz tego, aby nikomu nie umknęły jakieś ważne informacje na temat gildii czy gry, wszyscy powinni być zalogowani na prywatnym kanale IRCa. To tam w pierwszej kolejności dowiadujesz się o Public Test Realm albo o tym, że ktoś robi runa do Black Temple. To jest taki drugi guild chat pomimo wyłączonej gry. Szczerze mówiąc, czegoś takiego brakowało właśnie w Accidentally. Szybkiego kontaktu z większą liczbą graczy za jednym zamachem. Jeśli jacyś oficerowie (nie tylko Acc) czytają ten wpis, to rozważcie we własnej gildii czy nie warto zrobić na IRCu takiego prywatnego kanału dla swojej glidii. Mówię Wam, to się opłaca, bo często gildiowiczom nie chce się logować do gry, ale na IRCa wejdą i spytają się "robimy dziś coś?".

No dobra, a jak wyglądają raidy? Czy rzeczywiście za 1 fail można dostać kicka? Oczywiście, że nie. Większość rzeczy, które słyszycie o end-game'owych gildiach pokroju Ensidii są wyssane z palca. Jasne, tutaj na raidzie błędów jest jak na lekarstwo. Niech za przykład posłuży Alysrazor, gdzie śmierć od tornad zdarza się raz na... miesiąc mniej więcej. Ale to nie znaczy, że wszyscy są jak zaczarowani i wykonują polecania niczym roboty wypuszczone ze stajni Blizzarda. Jesteśmy tylko ludźmi i błędy są wpisane w naszą egzystencję (ależ to ładnie ująłem). Za jeden czy dwa błędy żaden trial nie wyleci. Gorzej, jak tych faili jest sporo i zdarzają się cały czas.

A jak wygląda atmosfera w gildii? Jest śmiesznie. Serio. Wrzucenie tylu narodowości do jednego gara ciągle owocuje zabawnymi sytuacjami. Jest sporo śmiechu podczas każdego z raidów. Przykładów nie będę podawał, bo sami doskonale wiecie, że żarty sytuacyjne są, jak sama nazwa wskazuje, zabawne tylko w danym momencie. Ale wyobraźcie sobie Francuza, Niemca i Greka (mając na względzie przeszłość tych narodów, jak i teraźniejsze problemy każdej z nacji), którzy zaczynają się "kłócić" (cudzysłów dlatego, że nikt tutaj na poważnie jeszcze się na moich oczach nie pożarł). Ci co bardziej kumaci na pewno zrozumieli o co chodzi.

Ogólnie, po ponad miesiącu spędzonym w Ensidii, mogę z czystym sumieniem napisać, że jestem zadowolony. Organizacja jak i atmosfera są naprawdę fantastyczne. Ludzie również są strasznie mili i świetnie się z nimi rozmawia. Każdemu mogę chyba życzyć takiej gildii :).

wtorek, 15 listopada 2011

Transmogrification: co tu wybrać?

Problemem priesta, jeśli chodzi o Transmogrification, jest to, że... Mamy cholernie dużo bardzo fajnie wyglądających setów. I teraz weź tu wybierz ten NAJfajniejszy. Od jakiegoś czasu mam już głównego kandydata, ale ponieważ trwa ciągle sezon przedpatchowy (czyt. ogórkowy), to postanowiłem sprezentować Wam listę setów, które biorę pod uwagę przy Transmogrification. Jeśli będziecie mieli ochotę trochę mi pomóc w wyborze, to zapraszam do komentowania! Tymczasem zobaczmy co tam w tej mojej szafie zżerają już komputerowe mole...

valkCo uważniejsi czytelnicy bloga szybko domyślili się, że moim głównym kandydatem do Transmogrification jest tier4 z Benediction, bo chwaliłem się nimi już w jednym z wpisów. Nie będę ukrywał, że sety w których widać twarz i fryzurę postaci bardzo mi się podobają, bo pomimo identycznych itemów nasze animki i tak będą się czymś różniły. Dodatkowo, w in real life uwielbiam postawione kołnierze. Tak, tak. Wiem. Szpanerskie jest to strasznie, ale nic nie poradzę, że mam taki fetysz. Oprócz tego, kolorystyka "tierki" jest stonowana i pasuje do roli w jakiej najczęściej można mnie oglądać. Benediction to klasa sama w sobie, więc na temat tej broni nie muszę się specjalnie rozpisywać. Cóż, tier4 plasuje się na mojej liście bardzo wysoko (to znaczy na pierwszym miejscu). I czuję, że nikt raczej nie przekona mnie do zmiany zdania. valkAle kto wie. Zawsze możesz spróbować!

Na drugim miejscu mojej prowizorycznej top listy znajdziecie set z Sunwella (nazywany też potocznie tier6,5), który świetnie pasuje do Blood Elfa. Jest to jedyny tier, w którym nie używam ani Benediction ani Anathemy, ale kija z "Kej'Dżeja". Jeśli kojarzycie arty z Blood Elfem, który "reklamował" The Burning Crusade, to pewnie pamiętacie, że nosił on dokładnie ten sam set (tylko, że w odrobinkę innym kolorze) i staff. Tak jak pisałem przy tier4, tutaj również podoba mi się odsłonięta twarz i fryzura. Podwójny "czub" wystający z tyłu głowy jest bardzo sympatyczny i dobrze współgra z resztą ciuszków. Tak, ewidentnie tier6,5 wygląda zajebiście i gdyby nie podniesiony kołnierz w tier4, to pewnie ten akapit czytalibyście valkw pierwszej kolejności ;).

No przecież nie mogło zabraknąć w tym spisie tier5! Nie będę ukrywał, że pan, który zaprojektował ten set wykonał kawał znakomitej roboty. Skrzydełka na shoulderach od zawsze doprowadzały do orgazmów niektóre dziewczyny na sam ich widok. I jeszcze ten zwisający łańcuch na "sukience"... Kij z tym, że jest tylko dorysowany (tj. nie jest w 3D, to tylko element bitmapy). W Black Temple wypadał jeszcze staff, który idealnie pasował do tier5, jednak po dogłębniejszych testach stwierdziłem, że Benediction lepiej prezentuje się na tym secie. Jeśli nie wierzycie, to na WoWHeadzie możecie to sprawdzić osobiście. Anyway, czemu set jest dopiero na 3 miejscu? Cóż, nie odkryję chyba Ameryki, jak napiszę, że kaptur wygląda wstrętnie, a wyłączenie go w interfejsie valkpowoduje, że "tierka" wygląda jakoś dziwnie...

Miejsce czwarte przypadło tier szóstce. "CO??? DOPIERO CZWARTE? WTF?" - pewnie zakrzyknął jeden z czytelników. Zgadzam się, że tier6 ma jeden z najlepszych wyglądów ever, ale to jest właśnie jego wada... Niejasne? To już objaśniam o co mi chodzi. Set, który przez większość ludzi uważany jest za najładniejszy, będzie zapewne przez tę większość najczęściej wybierany do Transmogrification. A ja chcę jakoś się jednak odróżniać od całej waści. Stąd tier6 uplasowałem na miejscu czwartym, bo jednak kompletnie o nim zapomnieć nie mogę. Shouldery, pomimo że nie mają żadnych skrzydełek, prezentują się fantastycznie. Te twarze z zasłoniętymi oczami... Brrr, ciągle wyglądają strasznie! Z kolei kaptur został wykonany, w przeciwieństwie do tego z tier5, z większą starannością i nie zbiera się na wymioty, kiedy na niego spoglądamy. Kolorystyka całego setu średnio pasuje do healing priesta, jest to "tierka" stworzona po raz pierwszy pod Shadow, więc muszę przyznać za to małego minusika. valkReszta: zajebista!

Tier8 to jeden z tych setów, o których większość zapomina, że w ogóle istnieje. A szkoda, bo secik prezentuje się naprawdę ciekawie. Taki ninja priest, albo wręcz... Monk! "Maska" przykrywająca część twarzy wygląda fantastycznie z tym typem fryzury, który posiada moja priestka. Przyjrzyjcie się dokładnie screenowi, to zrozumiecie o co mi chodzi. Do tego te świecące oczy... Co prawda na Blood Elfce aż tak dobrze tego nie widać, ale Humanka ze świecącymi oczami wygląda po prostu świetnie (jak grałem jeszcze na Alliance, to twierdziłem wręcz, że tier8 było projektowane właśnie dla female Humanów)! Na plus należy też zaliczyć te promieniujące shouldery. valkNiestety, na razie nie znalazłem odpowiedniej broni do tej "tierki", więc póki co widzicie tam Benediction. Fajnie by się tam prezentowały jakieś nunchaku czy inne ninjowe odpowiedniki, ale jestem zbyt leniwy, aby coś takiego odszukać.

Miejsce szóste należy do tier2. Jeszcze niedawno "dwójka" była znacznie wyżej na mojej prowizorycznej liście, ale jak zorientowałem się, że przez Halo przechodzi kok mojej Blood Elfki, to set spadł na łeb na szyję. Wygląda to cholernie nieestetycznie, pomimo że cały tier prezentuje się znakomicie. Animacje towarzyszące shoulderom i wspomnianemu już Halo są fantastyczne i bardzo... Priestowe. A jak jeszcze dodamy do tego, że z tier2 wiążą się same dobre wspomnienia z classica, to ciężko nie przejść obojętnym obok tego seciku. Ehhh... valkWyobraźcie sobie, że cała tierka (oprócz pieprzonego paska, ale to nie czas i miejsce, aby zagłębiać się w szczegóły) leży w banku od momentu, w którym ją dostałem. Wspomnień czas...

Na przedostatnim miejscu uplasowało się tier9, które pamiętamy z nielubianego ToCa. Jest to oczywiście wersja dla Hordy. Ta Alliance'owa wygląda obrzydliwie, więc dziękuję Bogu, że nie gram już po przeciwnej stronie barykady. Anyway, set prezentuje się groźnie, czuć w nim tego przysłowiowego pazura. Head, a raczej obroża, to majstersztyk, który na Blood Elfce dodaje straszniejszego "looka". Cóż, nie da się jednak ukryć, że tier9 bardziej nadaje się do Shadow, ale jeśli ktoś chce sobie stransmogrificationować set do PvP, to niniejsza "tierka" może się przydać. Ja swój set do PvP prawdopodobnie przeobrażę we Wrathfule (screen), bo to właśnie w tym sezonie udało mi się wbić valkGladiatora, więc tier9 traktuję bardziej jako ciekawostkę.

Ostatnie, ósme miejsce należy do tier1. Niestety, set, który zawsze uważałem za jeden z najładniejszych stracił w moich oczach, jak zobaczyłem go na Blood Elfce. Wszystko wygląda nie tak! Shouldery, które po części składają się z 2D spirite'ów, po prostu "wżynają" się w ciało i nie widać ich jak należy. Do tego przy zmianie kąta patrzenia te dwa wielgaśne sprite'y nie ruszają się, przez co nasza postać zaczyna przypominać jakieś straszydło. Cóż, tego typu bugi powodują, że raczej nie ujrzymy wielu osób chodzących w tym secie. A przecież kolorystycznie nie wygląda ta "tierka" tragicznie...

valkNa zakończenie pokażę Wam jeszcze jeden set, który uważam za... najbrzydszy w grze. Weterani World of Warcraft pewnie szybko domyślili się, o który numerek chodzi. Jest to oczywiście tier2,5 z AQ40. Pomijając fakt, że w secie nie ma rękawic ("na szczęście" wypadają niesetowe pasujące kolorystycznie do całej "tierki"), to buty są... jakby ich nie było. Seriously, my chodzimy na boso, pomimo tego, że mamy założone obuwie! Kolorystyka to, w paru słowach pisząc, połączenie krwistej czerwieni ze sraczkowatą zielenią. Aby było jeszcze gorzej, "korona" wygląda jak jakiś żałosny pikselowaty kolec. Nie, nie i jeszcze raz nie dla tego setu!

A co Ty sądzisz o mojej liście do Transmogrification? Może czegoś tutaj brakuje? Czego Ty planujesz użyć do zmiany wyglądu swojego aktualnego gearu? Może będzie to set wymyślony w całości przez Ciebie? Czekam na komentarze!

sobota, 12 listopada 2011

Nowości, zmiany, poprawki i te de (kropka)

Dzisiaj zacznę standardowo od przeprosin za to, że musieliście tak długo czekać na nowy wpis. Nie będzie raczej niczym odkrywczym, jak napiszę, że maratony na PTR dają ostro po kościach i zwyczajnie nie miałem już siły na pisanie czegokolwiek. Ale koniec tych smutów, zabieramy się za komentowanie Q&A, które dotyczyły klas.

    Holy and Discipline Priest

  • Leap of Faith will continue to have a facing requirement because healers should not just be staring at health bars but should also be paying attention to the raid environment.
  • There will be no changes to PoH being restricted by group in raids.
  • Lightwell may get a new model that is "taller" and make it less of an issue to see it and click it.
  • Holy Nova may become Discipline only, and interact with Evangelism in some way.
  • Spirit Shell is a new cast-time shield spell for Discipline priests coming in 5.0 that does not cause Weakened Soul.

Zacznę od początku. Leap of Faith... Ktoś zapytał, czy naprawdę musimy stać przodem do osoby, którą chcemy gripnąć. Oczywiście Blizzard odpowiada lakonicznie, że przecież powinniśmy patrzeć nie tylko na paski hp, ale też obserwować pole walki. Wszystko byłoby ok, gdybyśmy mówili o raidzie 10-man. Przy "dwudziestakach piątkach" jest często taki rozgardiasz i chaos, że obserwacja jest utrudniona. I często na podjęcie decyzji czy gripnąć czy nie mamy dosłownie ułamki sekund. A jak już zapadnie właściwa decyzja to oczywiście okaże się, że akurat staliśmy tyłem do tej osoby, bo wcześniej leczyliśmy Penancem (a on odwraca nas samoczynnie w stronę osoby leczonej)... Osobiście uważam, że użycie LoF wymaga od nas stania przodem do danej osoby, bo taka jest mechanika gry i pewnie nie byłoby łatwo tego zmienić, dlatego Blizzard karmi nas idiotycznymi "radami" o obserwacji pola walki. Seriously, zacznijcie panowie grać priestem (najlepiej Discipline), to zobaczymy jak uważnie będziecie obserwowali to Wasze pole walki.

Nad PoHem, który leczy party i tylko party nawet ostatnio myślałem, więc miło, że ktoś zadał pytanie dotyczące tego spella. I szczerze mówiąc, zgadzam się, że leczenie PoHem jest czasami utrudnione, ale z drugiej strony przyznaję rację Blizzardowi, że ciężko byłoby zmienić Prayer of Healing na tyle, aby go nie nerfować i aby nie robić z niego drugiego CoHa, ale z cast timem. Dlatego nie ma sensu niczego tutaj dotykać. Póki co.

Light... Przepraszam, Lolwell to cały czas zmora każdego Holy priesta. Już doczekał się tylu poprawek, że ciężko wszystkie wyliczyć, aby o jakiejś nie zapomnieć. Niestety, już teraz mogę powiedzieć, że kolejna zmiana i tak nie zmusi ludzi to klikania. Może, że znowu zacznę się drzeć na Ventrilo ;). Oczywiście doceniam, że panowie z Blizzarda chcą ułatwić klikanie w naszego Lightwella, bo rzeczywiście jest to teraz problem (nie pisałem tego z ironią!), ale i tak wolałbym kompletną przebudowę tego spella, najlepiej na coś podobnego do naszego drugiego bonusu tier12. Czy to kiedykolwiek nastąpi? Szczerze wątpię.

Dwie ostatnie rzeczy to Holy Nova tylko dla Discipline i nowy shield, który nie będzie nakładał Weakened Soula. Zaskakująco obie zmiany wydają się sensowne. Discipline priestowi brakuje czegoś podobnego do CoHa, a Holy Nova nie jest teraz na tyle potężna, aby z powodzeniem jej używać. Jeśli w MoP będzie miał ją tylko Discipline, to jak sądzę będzie można HN buffnąć do rozmiarów CoHa. Jeśli w istocie tak Blizzard to zaplanował, to chapeau bas (czyt. szapo ba). Z kolei Spirit Shell to dodatkowy shield, który w zamian za to, że nie nałoży Weakened Soula będzie castowalny. Jak sądzę powinno to być około 2,5 sekundy (+/- 0,5). Pomysł jest genialny, bo często brakuje nam jeszcze jednego, dodatkowego absorba na tanku i przez to musimy spamować Greater Heala, aby zdjąć Weakened Soul i przy okazji mieć szansę na Divine Aegis. W kajeciku nienawiści przy tej zmianie widnieje duży zielony plus.

wtorek, 8 listopada 2011

Technical Issue #2: Action Bar Saver 2

Dziś kolejny odcinek Achi Whore, w którym zajmiemy się jeszcze jednym przydatnym addonem o nazwie Action Bar Saver 2. Już sama nazwa powinna sugerować do czego będziemy używali ABSu, ale dla mniej kumkających szybkie wyjaśnienie. Grasz może klasą, którą często zmieniasz speci? Na przykład masz dwa spece do PvE, ale lubisz od czasu do czasu ponaparzać się również z prawdziwymi ludźmi na arenach lub battlegroundach, więc często prosisz trenera, aby oduczył Cię jednego z tych PvE speców. I pewnie cholernie się denerwujesz, że przy każdym takim respecu trzeba zmieniać niektóre action bary, bo doszły dodatkowe skille tylko do PvP albo chcesz władować tam parę makr, które w potyczkach ze skryptami nie były przydatne. Irytacji mówimy koniec, gdyż Action Bar Saver 2 rozwiąże ten problem!

Chcę grać dziś PvP! - zakrzyknął luney wymachując pięścią przed monitorem. Mam ochotę spłacić dług paru elfickim panom do towarzystwa, usmażyć garść gnomów, poucinać rogi kilku kózkom, a z futra wilkołaków zrobić sobie pochwę na sztylet. Poszedłem więc do trenera priestów, który szybko zresetował mi talenty. Następnie wszedłem na holywhine.pl, wybrałem build z Soul Wardingiem ;) i... jeszcze nie do końca byłem gotowy. Cholerka, przecież przydałoby się śledzić cooldown Desprate Prayer, którego w PvE nie mam. No i muszę jeszcze umieścić makra na paskach, bo na przykład Power Infusion będę rzucał w PvP na siebie. Jezuuu, przez ustawianie Action Barów pod PvP co najmniej z 5 minut życia zmarnowane... By było, bo w końcu używam Action Bar Savera!

Wcześniej, zaraz po zainstalowaniu ABSu, musiałem oczywiście raz poustawiać wszystkie action bary ręcznie, aby zapisać profil. Wystarczy wpisać /abs save disc_pvp i po kłopocie. Nie zapomnijcie zasave'ować również profilu pod PvE, aby później bez problemu wrócić do niego jak znudzi nam się zarzynanie Alluchów.

Dobra, ale wróćmy do tej bardzo interesującej historyjki o luneyu, który postanowił pograć trochę PvP. Jak pamiętacie, zmieniłem już speca, a wcześniej stworzyłem również profil w ABSie pod PvP. Teraz wystarczy tylko wpisać /abs restore disc_pvp i... Wszystkie action bary pozamieniają się automatycznie! Ba, nawet makra wskoczą na swoje miejsca. Nic więcej nie musimy robić. Jesteśmy gotowi do masakrowania śmierdzących Alluchów!

PS. Mam nadzieję, że gracze Alliance zrozumieli, że cały dzisiejszy wpis był przesączony ironią i hiperbolami.

sobota, 5 listopada 2011

Czyżby szykował nam się "nerf" całej gry?

Zapewne każdy z Was zapoznał się już z obszernym postem Ghostcrawlera, który oznajmił, że Mists of Pandaria może nam przynieść "nerf" całej gry. Nie zamierzam na łamach HolyWhine tłumaczyć tego posta, chcę jedynie wyrazić swoje zdanie w tej sprawie. Ale wpierw, dla osób którym nie chciało się wgryźć w monolog pana GC, parę słów wyjaśnienia.

Jak da się łatwo zauważyć, z każdym nowym contentem/dodatkiem item level przedmiotów rośnie i to w bardzo szybkim tempie. Jesteśmy na końcu trzeciego dodatku, a ilvl doszedł już do 397 w patchu 4.2 i przekroczy 400 za parę tygodni. Z tego powodu panowie z Blizzarda pokazali nam jak będzie wyglądał item z ilvl 750. Nie było trzeba dużo nad tym myśleć, bo od WoTLK to jest czysta matematyka (w Vanilli i TBC często zdarzało się, że jakiś starszy item był lepszy od tego nowego, bo nie było sztywnych zasad co do ilvlu).

Nie da się ukryć, że liczby są ogromne. Jak sobie pomyślę, że tier0, które na początku mojej kariery w World of Warcraft z niecierpliwością starałem się skompletować, nie dawało nawet healing poweru, ale same statystyki liczone w dziesiątkach, to powyższy item wydaje się po prostu przekosmiczny. Blizzard chyba również stwierdził, że to powoli zaczyna wyglądać zbyt groteskowo i zaproponował na razie dwa możliwe rozwiązania. Pierwsze dotyczy zmiany pokazywania wszelkich statystyk: zamiast 12000000 zobaczymy 12, itp. Drugie wiąże się z "nerfem" całej gry, czyli zmniejszeniu uległoby życie i damage bossów, nasze hp i damage, itd.

Pewnie teraz liczycie na tytułowy whine w moim wydaniu? Niestety, wyjątkowo Was rozczaruję, ponieważ uważam, że oba rozwiązania są całkiem dobre i wręcz potrzebne! Ba, jestem zwolennikiem tej ostrzejszej zmiany, która zakłada "nerf" całej gry. Już na początku Cataclysmu wszystkie liczby sięgające dziesiątków tysięcy po prostu mnie dołowały. Kiedyś życie było łatwiejsze: miałeś około 4 tysięcy hp, a dostawałeś od mobów po 200. Teraz masz 150 tysięcy hp, moby biją po 5-7 tysięcy, a ludzi leczysz po prawie 100 tysięcy na critcie. Czemu komuś ma przeszkadzać, że cała gra zostanie "nerfnięta" o na przykład 50%?

Jestem prawie pewny, że gdybym zakończył swój wpis na poprzednim akapicie, to ktoś napisałby w komentarzu, że przecież nerf to nerf i nie będziemy już czuli się tacy mocarni w MoP. I tu Was mam! Nie uważaliście na matmie, co? ;) Jasne, liczby jako tako się zmienią. Ale różnice ciągle pozostaną te same. Jaśniej? Proszę bardzo: jeśli teraz idziesz solować Ragnarosa w Molten Core, to ma on ponad 1 milion hp i bije po około 500. Ty natomiast masz 150 tysięcy hp i bijesz go po powiedzmy 50 tysięcy damage'u (bo ilvl Twojego tier12 ma średnią 390). Wyobraźmy sobie teraz, że Blizzard wprowadza ten cały "nerf" o 50%. Oznacza to, że Ragnaros będzie miał 500 tysięcy hp, a bić będzie po 250. Tobie pozostanie natomiast 75 tysięcy hp, a Firelorda uderzać będziesz po 25 tysięcy damage'u (bo ilvl Twojego tier12 ma średnią 195). Zdajecie sobie już mam nadzieję sprawę, że NIC się nie zmieniło oprócz samych liczb? Różnice są ciągle te same! Więc czemu nie ułatwić sobie życia i nie "nerfnąć" gry o 50 czy nawet więcej procent, aby wszystkie te "cyferki" nie przybrały za kilka dodatków idiotycznego wyglądu? Naprawdę, są wśród nas osoby, które chcą bić po 12 milionów z Mind Blasta? Może na pierwszy rzut oka wydaje się to zabawne, ale po chwili robi się cholernie męczące.

środa, 2 listopada 2011

Madness of Deathwing: pierwsze wrażenia

Pamiętacie mój wpis na temat pierwszej części walki z Deathwingiem? Prorokowałem tam, że będzie to kolejny Ragnaros HaCe, gdzie stopień trudności w porównaniu z resztą bossów podskoczy o parędziesiąt stopni. Nie wiem czy Blizzard czyta moje notki (hahaha), ale Madness of Deathwing (ostatnia, finałowa konfrontacja z Aspektem Śmierci) jest po prostu... Śmiesznie proste. Przynajmniej na normalu.
UWAGA! Standardowo ostrzegam, że w poniższym opisie znajduje się od groma spoilerów. Jeśli chcesz wszystkiego doświadczyć na własnej skórze, to NIE czytaj tego wpisu!

Walka rozpoczyna się naprawdę fajnie. Thrall informuje nas, że trafił Deathwinga (dzięki temu, że w pierwszej fazie zniszczyliśmy jego armor, pamiętacie?) i właśnie uratowaliśmy świat, itd. A tu nagle z samego środka Maelstromu wyłania się ogromny potwór krzyczący, że to wcale nie koniec i "zaraz wszystkich Was ukatrupię"! Przy okazji tej wiekopomnej chwili Deathwing rzuca jeszcze swoje cztery wielkie łapy na cztery różne platformy, aby nie wpaść do środka wiru. My oczywiście musimy go powoli, acz delikatnie, pozbawić równowagi. Z technicznego punktu widzenia oznacza to "zabicie" każdej z odnóży. Oczywiście nie będzie to takie proste... Hmmm... A jednak.

Faktem jest, że walka to nie tylko głupie walenie wszystkim czym się ma w gigantyczne pazury pana D. Jest tu jeszcze parę rzeczy, o których należy wiedzieć, jednak są to na tyle proste "przeszkadzajki", że nikt nie będzie miał z nimi większego problemu. Zacznijmy od tego, że za każdą z platform odpowiedzialny jest inny aspekt (nasi sprzymierzeńcy): Kalecgos, Ysera, Nozdormu, Alexstrasza. Każde z nich daje nam potężnego buffa, który znika wraz z rozwaleniem łapy na platformie danego aspektu. Oznacza to, że startujemy z 4 silnymi buffami, a kończymy z 1. Musimy więc przed walką ustalić w jakiej kolejności będziemy pozbywali się odnóży Deathwinga. To raczej nie problem? A co powiecie na... MACKI! Tak jest, nie mogło ich przecież zabraknąć w walce z finałowym bossem dodatku. Pojawia się taka jedna, duża, której trzeba się w miarę szybko pozbyć. Niech tylko całe melee stoi na tanku, aby rozpraszać damage Impale'a (coś ala red phase Maloriaka) i po kłopocie.

Kolejna rzecz do zapamiętania to wielgaśny meteor zmierzający w stronę naszej platformy. Jak w nią walnie, to zada duuużo damage'u. Rozwiązania w tym przypadku są trzy. Pierwszy z nich polega na zwykłym rozwaleniu bolta nim uderzy w "ten mały skrawek nadziei". Będzie to możliwe tylko z buffem Nozdormu, gdyż spowalnia on meteor na tyle, że zdążymy go zniszczyć na czas. Drugi sposób wiąże się z buffem Ysery. Chodzi dokładniej o ten wielki guzik na środku ekranu, który widzicie na screenach powyżej. Po jego aktywacji dostajemy 50% mniej obrażeń na 2,5 sekundy. Wystarczy więc, że wszyscy odpalą skilla w odpowiednim momencie i nie trzeba w ogóle przejmować się meteorem. Trzeci sposób polega na odsunięciu się od miejsca zderzenia z ziemią, ponieważ damage bolta zmniejsza się wraz z odległością.

Oprócz tego wszystkiego co już pozwoliłem sobie opisać są jeszcze... Tak jest, ich również nie mogło zabraknąć w tym zestawieniu. ADDY! Te misterne kluski należy unicestwić jak najszybciej, gdyż po upływie paru sekund ich życie wraca do 100%. A tank niestety nie będzie wstanie przetrzymać tego zbyt długo z powodu stackującego się debuffa.

Dodatkowo, co jakiś czas Aspekt Śmierci będzie castował spell o nazwie Cataclysm. Trwa to 60 sekund i w ciągu tego czasu musimy "dobić" jedną z odnóży. W innym przypadku na Azeorth spadnie drugi, bardziej niszczycielki kataklizm, który unicestwi całe życie na planecie. Jako szalenie ciekawscy gracze, podczas jednej z prób, postanowiliśmy pozwolić Deathwingowi docastować tego śmiercionośnego spella. Oczywiście wszyscy zginęli, ale oprócz tego ekran zalała ciemność i dopóki nie dostaniesz ressa lub nie pojawisz się na cmentarzu, dopóty będziesz kompletnie "ślepy". Niby mały, nieznaczący szczegół, a jednak cieszy.

I to tyle, jeśli chodzi o finałową walkę z Deathwingiem. Jest jeszcze oczywiście "druga" faza, gdzie łepetyna tego wielkiego smoczyska uderza w jedną z plaform, jednak nic specjalnego się tam nie dzieje. Jasne, są addy którym należy przerywać casty, ale giną one tak szybko, że nawet nie warto o nich wspominać (o'rly? A ciekawe co właśnie zrobiłem...).

Osobiście jestem zawiedziony. Po ostatnim encounterze dodatku spodziewałem się znacznie więcej. Czuć, że ciągle brakuje tam jeszcze tego CZEGOŚ. Epickość potyczki z Deathwingiem dość szybko wyparowuje z powodu cholernie nużących i banalnie prostych mechanik. A jak patrzę na opis heroica, gdzie dochodzi tylko 1 dodatkowy element pamiętany z Illidana, to robi mi się słabo. Miejmy nadzieję, że wszystko jest jeszcze niedopracowane...

PS. Screeny, które ozdabiają dzisiejszą notkę nie są moje. Niestety, młodzieńcza skleroza czasami bierze nade mną górę i kompletnie zapomniałem o zrobieniu tych paru "fotek". Z tego powodu pomogłem sobie filmikiem z YouTube. Polecam, jeśli chcecie zobaczyć tę walkę w praktyce, a nie tylko na papierze.

poniedziałek, 31 października 2011

Holy Whine Info #5: Statystyki, statystyki...

Dzisiaj nietypowo, bo po BlizzConie zrobiło się strasznie cicho i nie ma za bardzo o czym pisać. Aczkolwiek, jak dobrze pójdzie, to może uda mi się skrobnąć coś o Raid Finderze, gdyż okazuje się, że działa on na PTRze. Tj. powinien działać, bo póki co nie miałem szczęścia i za każdym razem jak wyskoczyła mi grupa, to po załadowaniu się Dragon Soula lądowałem z powrotem w mieście z 24 komunikatami, że XXX opuścił grupę. Jak będę miał chwilkę czasu, to nie omieszkam spróbować ponownie. W międzyczasie jednak krótka notka o statystykach bloga, bo znalazło się paru ciekawskich, którzy pytali czy w ogóle ktoś wchodzi na HolyWhine.pl.

Jak widać, ktoś tam chyba czyta te moje whinerskie monologi. W październiku bloga odwiedziło prawie 12.000 osób, co mnie bardzo pozytywnie zaskoczyło. Bo chyba logicznym jest, że jak moja praca okazuje się przydatna, to trudno nie poczuć tętniącej w żyłach satysfakcji. A jak zdajesz sobie sprawę, że zainteresowanych blogiem jest naprawdę sporo, to tylko motywujesz się do dalszego działania.

Dziennie, w zależności od tego czy ukazała się notka czy nie, wchodzi na bloga od około 350 do prawie 700 osób. Przypominam, że te wszystkie liczby dotyczą INDYWIDUALNYCH wejść + do puli NIE są wliczane MOJE odwiedziny.

Najchętniej czytaną notką w październiku była ta o walce z Deathwingiem (co raczej nie powinno mnie specjalnie dziwić). Natomiast opis nowego drzewka talentów priesta uplasował się na drugiej pozycji. Jeśli chodzi o poradniki, to najbardziej interesowało Was rozłożenie punktów talentów oraz enchanty/gemy/reforge.

Najwięcej osób przyszło na bloga po wcześniejszym kliknięciu w linka z battlenet.pl. Potem byli to odwiedzający mmorpg.pl oraz accidentally.pl. Natomiast, aby odszukać bloga, w wyszukiwarce najczęściej wpisywano "holy whine" i "holywhine". Jak widać, nazwa jest dość chwytliwa i łatwa do zapamiętania, gorzej było z adresem. Teraz, kiedy jest to tylko holywhine.pl, nie powinno być już problemów ;). Oprócz tego, w Google wpisywaliście też: "priest holy poradnik" i wszelkie jego odmiany, "accidentally wow luney ensidia" co trochę mnie rozbawiło, czy też "alysrazor leczenie", o czym akurat nigdy chyba dogłębniej nie pisałem.

Najliczniejsza widownia bloga zgromadzona jest w... Polsce (a to zaskoczenie!), ale odwiedziło mnie również sporo Anglików, Amerykanów, Niemców, Rosjan, Holendrów, Norwegów, Hiszpanów i Duńczyków. Najczęściej używaną przeglądarką wśród czytelników był Firefox, potem Chrome i Opera. Natomiast jeśli chodzi o system operacyjny, to Windows zmiażdżył wszystkich w przedbiegach. Jednak znaleźli się też użytkownicy Linuxa, iPhone'a oraz Adroida.

Podsumowując, jestem bardzo wdzięczny, że od kiedy zawitałem na blogspota aż tyle ludzi odwiedziło HolyWhine. Mam nadzieję, że większość z Was powraca tutaj po więcej. Jeszcze raz serdeczne dzięki i do kolejnego przeczytania!

piątek, 28 października 2011

Podwójne resety rozwiązaniem na nudę?

Taaak. Czas się chwilę potłumaczyć. Niestety, w ostatnich dniach nie ujrzeliście nowych wpisów z paru powodów. Przede wszystkim w irl miałem sporo zajęć (nie będę zagłębiał się w szczegóły, bo ani to ciekawe ani na temat), a że Blizzard zafundował nam jeszcze soczyste maratony na PTRze, to czasu na napisanie czegokolwiek zwyczajnie mi zabrakło. Nooo... Może gdzieś o 2 w nocy dałoby się wyskrobać jakichś parę zdań, ale nigdy nie miałem zamiaru zamieniać tego bloga w stertę nic niewartych wpisów. Nie ilość, ale jakość się liczy! Tym oto miłym akcentem przejdę już do głównego tematu notki. Ostrzegam jednak, że wstrzyknięcie kolejnej dawki mojego whine'u może być śmiertelne!

    Blizzard napisał:

    The new raid lockout changes for Taiwan and Korea adjust the lockout timers for the patch 4.0 and 4.2 raids. The lockout timers for these raids will now reset twice weekly instead of once. These raid lockout changes are being made to allow players to raid more often and get more chances at epic loot drops. Players will be able to down current Cataclysm raid bosses twice a week, accelerating players’ progression. We are testing these new raid lockout changes in Taiwan and Korea first. Our goal is to expand this change to other regions in the future, but we don’t have anything further to announce at this time with regard to North American implementation.

Z powyższego blue posta możemy się dowiedzieć, że w Tajwanie i Korei testowany jest podwójny reset, to znaczy, że takie Firelandy nie resetują się co 7, ale co 3 albo 4 dni. Blizzard chce to wprowadzić również w innych regionach. Ogólnie cały ten blue post przeszedł trochę bez echa, co osobiście mnie zdezorientowało. Bo szykuje nam się naprawdę HUGE CHANGE, której nie pamiętają nawet najstarsi Vaniliowcy.

Kojarzycie pierwsze zapowiedzi Cataclysmu? Jedną z głównych zmian miało być zrównanie 25-tek z 10-tkami. To znaczy, że loot i lockout będzie ten sam. Sporo ludzi, w tym również ja, kręciło nosami. Byli nawet krzykacze, którzy podnosili, że to niesprawiedliwe, bo 10-man gildie mają dostawać ten sam loot co 25-man, itp. itd. Mi się jednak ta zmiana nie podobała z innego powodu. Usunięcie 10-manów z kalendarza powodowało, że przede wszystkim będzie mniej do roboty w tygodniu, mniej lootów do wyboru podczas tworzenia BiS listy, itp. Jakby nie patrzeć, wszystko w pewnym sensie się potwierdziło. Chociaż przy pierwszym contentcie Cata nie było to tak zauważalne, gdyż mieliśmy 13 bossów do zabicia. Teraz kiedy jest ich tylko 7, daje się wyczuć, że zwyczajnie brakuje dodatkowych zajęć.

Zawsze w WotLKu lubiłem w weekendy porobić sobie 10-many z kumplami. Runy były bardzo na luzie, bez stresu, z możliwością dozbrojenia się w dodatkowy loot na off czy czasami main spec. Później, kiedy już wszyscy uzbierali BiS gear, 10-many służyły nam do boostowania za golda. Tygodniowo wychodziła całkiem ładna sumka. Niestety, wraz z wyjściem Cataclysmu ten rozdział w grze został zakończony definitywnie... Czy aby na pewno?

Swego czasu, jeszcze przed ogłoszeniem podwójnych resetów, ukazał się jakiś blue post, że połączenie lockoutów 10 i 25-manów było błędem, bo ludzie nie mają co robić w grze. Wtedy sądziłem, że szykuje nam się powrót do systemu WotLKowego, ale jakże się zdziwiłem widząc wklejany już wyżej blue post na ten temat.

Cóż, chyba nie powinienem być aż tak wielce zaskoczony. Blizzard zawsze podchodził do rozwiązywania wszystkich problemów od dupy strony. Coś jest zbyt OP? To usuwamy! Po najechaniu myszką na drzwi w Naxxie wyświetla się ich nazwa techniczna? To usuwamy drzwi! Rozumiecie co mam na myśli? Podwójne resety to kolejne wyjście na skróty.

Czemu? Bo gildie 25-man na pewno nie będą robiły raz 25 a raz 10. A to oznacza, że wszystkie nowe raidy wynikające z podwójnego resetu będą obowiązkowe. A 10-many z WotLK były przecież takim weekendowym wypadem z kumplami, żeby zabić czas w zimowy wieczór. Nie były obowiązkowe, więc jak w sobotę szedłeś na piwo, to nie musiałeś się przed nikim tłumaczyć. Teraz się to zmieni i spowoduje, że będziemy "zmuszeni" do odwalania farmy 2 razy w tygodniu, co tylko pogłębi obrzydzenie do danej instancji. Panowie, nie tędy droga. Nie tak powinniście to rozwiązać.

poniedziałek, 24 października 2011

Przegląd instancji Well of Eternity (5-man)

BlizzCon za nami, sporo ciekawych informacji już zostało ujawnionych i przegadanych (m.in. nowe talenty priesta, o czym możecie przeczytać tutaj), więc czas porzucić przyszłość i wrócić do teraźniejszości, czyli PTRa. Dzisiaj przyjrzymy się ostatniej instancji 5-man, która zostanie dodana wraz z patchem 4.3, a mianowicie Well of Eternity.
Uwaga! Standardowo ostrzegam przed spoilerami! Jeśli chcesz zwiedzić WoE dopiero wtedy, kiedy ukaże się on na LIVE serwerach, to nie czytaj tej notki!

Naszą przygodę zaczynamy od miłej niespodzianki - wszyscy w party zamieniają się w Night Elfy i dodatkowo ich item level spada do 353 (ale tylko na PTRze, na LIVE nic takiego nie uświadczymy). Jest to bardzo dobry zabieg, gdyż testowanie na PTRze instancji przystosowanej dla ludzi, którzy ledwo co wyszli z ZA/ZG przez osoby, które mają full 391 ilvl gear nic by raczej nie wniosło do dyskusji o ewentualnych nerfach/buffach bossów. Poza tym, miło jest zmierzyć się z taką instancją, kiedy nikt z party nie overgearuje jej o lata świetlne.

Po zabiciu pierwszego moba (który notabene wydaje się śmiesznie prosty), naszym oczom ukazuje się nie kto inny jak Illidan. Jeszcze o tym nie wspominałem, ale chyba sami już zauważyliście, że Well of Eternity rozgrywa się wewnątrz Caverns of Time, co oznacza, że cała instancja cofa nas w przeszłość. Tak więc Illidan, którego spotkamy to nie ten Illidan, który krzyczał do Akamy "You are not prepared!". Anyway, przeuroczy fioletowy elf pomoże nam przedostać się do pierwszego bossa i dalej. Jak widzicie na screenie, ciężko byłoby się przebić przez te hordy demonów bez jego hendicapa w postaci niewidzialności. Event, jeśli mogę tak to nazwać, jest całkiem fajny i miło jest sobie posiedzieć w stealthie przez jakiś czas ;).

Pierwszy boss, który troszkę się wkurzył, że mu pozamykaliśmy portale, pragnie unicestwić naszą wesołą gromadkę zanim kompletnie pokrzyżujemy mu plany. Nie jest on strasznie wymagający, chociaż podczas potyczki sporo się dzieje. Ogólnie rzecz biorąc: tank tankuje, dpserzy dpsują, healer healuje i przy okazji wszyscy wychodzą z... Uwaga, werble proszę... ZIELONEGO ognia! Ufff, emocje już opadły, możemy przejść dalej.

Kolejnym bossem jest sama Królowa Azshara. Walka przede wszystkim polega na uważnym obserwowaniu co się wokół nas dzieje. Podczas tłuczenia się ze sługasami Azshary, ta będzie od czasu do czasu chciała przemienić nas w puppety (laleczki), a to oznacza bezdyskusyjny wipe. Jak tego uniknąć? Wystarczy, że ktoś odrobinkę chociaż ogarnięty przerwie jej casta w odpowiednim momencie (tak, zgadliście, jest wielki komunikat na pół ekranu towarzyszący temu groźnemu aktowi sabotażu na nasze umysły). I to w sumie tyle...

Ostatni boss to w rzeczywistości walka z dwoma niemilusińskimi jednocześnie. Ale spokojnie, pomaga nam stadko znanych NPCów (m.in. Tyrande i Illidan), więc nie jesteśmy skazani na godzinne wipe'y. Mannoroth to wierna kopia pierwszego bossa z Baradin Holda, który robi dokładnie to samo, tylko jakby częściej (chodzi głównie o Firestorm). Wpierw jednak należy rozprawić się z Varo'thenem. Ogólnie walka jest stosunkowo łatwa, jeśli zwracamy uwagę na to co mówią do nas NPCe. A to trzeba wejść w jakiś biały strumień światła od Tyrande, a to Illidan zamieni nas w takie niby-demony, aby pobawić się trochę w Demo locka (czyt. będziemy robili aoe, yay!). Patrzcie na chat, a wszystko przebiegnie szybko, czysto i bez stresu.

Podsumowując, Well of Eternity jest na pewno fajniejsze niż Hour of Twilight. Sporo się tu dzieje, walki są różnorodne i oryginalne (zwłaszcza ostatnia potyczka wydała mi się, jak na 5-mana, bardzo interesująca). Jednak chyba bardziej przypadł mi do gustu End of Time, ale ciężko mi jednoznacznie wskazać zwycięzcę. Tak czy siak, w obu tych dungeonach bawiłem się świetnie, więc nie ma co narzekać. W końcu 2/3 to całkiem niezły wynik.

sobota, 22 października 2011

Mists of Pandaria: nowe talenty priesta

No to mamy potwierdzenie. Mists of Pandaria to będzie jednak kolejny dodatek do World of Warcraft. Cóż, osobiście liczyłem, że pozostanie to tylko plotką, a Blizzard zaserwuje nam coś zupełnie innego. A tu BUM! Niedługo na raidach, BG i dungeonach spotkamy wesolutkie Pandy... Płakać z tego powodu nie będę, bo raczej nie przyjdzie mi grać tą rasą, a gdzieś tam po Orgrimmarze mogą sobie te grube miśki skakać, nie robi mi to większej różnicy. Jednak nie tylko Pandy zapowiedziano na tegorocznym BlizzConie, więc odstawmy na razie ten temat na bok. Ogólne zmiany, które wprowadzi MoP (ten skrót niszczy) wyglądają naprawdę ciekawie. A już totalnego szoku można doznać po spojrzeniu na talenty, które dzisiaj pozwolę sobie przedstawić i skomentować.

Nim jednak to nastąpi, krótkie wprowadzenie do tematu. Otóż drzewek talentów jako takich już nie ma. Od Mists of Pandaria wybierać będziemy tylko specjalizację (Discipline, Holy lub Shadow) oraz jeden z trzech talentów co 15 leveli. Najfajniejsze jest to, że nie usłyszymy już więcej od Raid Leadera abyśmy się HSnęli do miasta i zrobili respec, ponieważ będziemy mogli w szybki i przystępny sposób wybrać najodpowiedniejsze skille na dany encounter siedząc cały czas w instancji. Milutko.

Tier 1: Crowd Control. Tak sobie nazwałem ten tier, gdyż mamy tutaj wybór między rootami, petem, który fearuje wszystko wokoło oraz zwykłym, znanym nam fearem obszarowym. Ogólnie nie ma tu nic ciekawego dla leczącego priesta nastawionego na PvE. Oczywiście takie Void Tendrils mogą być przydatne na niektórych encounterach, ale nie zawsze i nie wszędzie. Psyfiend z kolei wydaje się trochę op na PvP.

Tier 2: Mobilność. Tutaj wybieramy jak będziemy chcieli usprawnić swoją mobilność. Pierwszy z talentów to dobrze nam znany Body & Soul, więc nie ma sensu go opisywać. Natomiast Path of the Devout brzmi jak jakiś żart. Kto na Boga będzie używał lewitacji, aby szybciej chodzić, kiedy każdy damage usuwa tego buffa? Może, że Blizzard planuje kompletnie przemodelować ten spell, kto wie. Jeśli chodzi o Phantasm, to jest to kopia jednego z talentów z aktualnego drzewka Shadow. Prawdopodobnie będzie on wykorzystywany przez Discipline-PvP priestów do m.in. ucieczki przed melasami.

Tier 3: Selfbuffs + niespodzianka. Tutaj znajdziemy dwa znane nam już talenty Surge of Light (z wersją również dla Shadow) oraz Archangel (zwiększa tylko healing, nie zwraca many). To typowe selfbuffy, które pomagają w healingu/dpsie. Perełką w tym tierze jest niewątpliwie Divine Star, który leci na 20y przed nami i leczy wszystko, co spotka na swojej drodze. A jak dotrze do celu, to zawraca i znowu zaczyna wszystko leczyć! Raczej fajne, ale jak pomyślę, że to taki Light of Dawn 2.0, to trochę mnie jednak odrzuca.

Tier 4: Samoobrona. Tier, w którym wybieramy typ obrony przed przeciwnikiem. Desperate Prayera nie muszę chyba nikomu przedstawiać. Natomiast Angelic Bulwark wydaje się dość ciekawym talentem na PvP. Final Prayer to z kolei dobra ochrona na PvE, kiedy okaże się, że mamy pod stopami za dużo ognia.

Tier 5: Zwiększamy efektywność. Tutaj wybieramy jakiego typu efektowność przyda się nam najbardziej. Czy będzie to zwiększony healing na osobach z mniej niż 25% hp (zapewne przydatny na niektóre encountery), Power Infusion (zwiększony haste i zmniejszony koszt many, ale tylko na parę sekund co parę minut), a może Serendipity, które pozwala przyspieszyć cast i zmniejszyć koszt GH/POH po użyciu FH/BH? Ja bym postawić na to trzecie, zwłaszcza w Discipline.

Tier 6: Ostateczne, najsilniejsze talenty. Tier, w którym każdy ze skilli jest wręcz pożądany. Pierwszy z nich to takie Sacri paladyńskie w wersji zaawansowanej. Trwa 6 sekund, zapewnia "przesył" 50% damage'u i dodatkowo jeszcze leczy nas samych (cobyśmy nie padli), o ile healujemy osobę z Vow of Unity. Drugi skill to już totalna magia. Void Shift powoduje, że zamieniamy się procentami hp z wybraną osobą. Czyli jeśli my mamy 100% a ktoś 2% hp, to ta ledwo żywa jednostka po użyciu spella otrzyma 100% a my 27% (czemu nie 2%? Bo VS leczy od razu priesta za 25%, więc 25+2=27). Niesamowity skill zarówno na PvE jak i PvP. Niestety, z tej wielkiej trójcy najnudniej prezentuje się ostatni talent, czyli Vampiric Dominance. Dzięki niemu nasze heale będą dodatkowo leczyły 3 osoby z najmniejszą ilością hp za 15% uleczenia. Przydatne na walki stricte AoE, kiedy talenty ratujące jednostkę nie są potrzebne.

Szczerze Wam powiem, że taki sposób udoskonalania własnej postaci bardzo przypadł mi do gustu. Każdy z powyższych 3 skilli wydaje się przydatny, więc wybór okazuje się naprawdę ciężki. Przyznać jednak muszę, że tierów mogłoby być trochę więcej.

środa, 19 października 2011

Walka z Deathwingiem: pierwsze wrażenia

Ponad 7 godzin na PTRze... Tak, można dostać "fiźla", ale przyznam Wam szczerze, że nie żałuję, bo ostatnie 2 godziny były naprawdę interesujące. I z tego właśnie powodu pominę wzmianki o Ultraxionie oraz Gunshipie version 2.0 (seriously, kto wpadł na pomysł, aby wskrzeszać COŚ TAKIEGO?!) i przejdę od razu do opisu pierwszego encountera związanego z Deathwingiem.

Nie wiem czy wiecie, ale w Dragon Soul będzie siedmiu bossów, ale osiem encounterów. Niejasne? No to już objaśniam! Chodzi oto, że potyczka z Deathwingiem została podzielona na dwie fazy, które przecina gruba kreska, to znaczy, że są to jakby dwie różne walki, ale z tym samym bossem. Pierwszą z nich zaczynamy na "plecach" Deathwinga, gdzie musimy zniszczyć jego pancerz, aby znacząco osłabić bossa przed ostateczną konfrontacją. Tę właśnie fazę ćwiczyliśmy wczoraj na PTRze (w sumie to było już dzisiaj).

Przyznam bez bicia, że jak pierwszy raz stanąłem na olbrzymich łuskach Deathwinga, to szczena mi opadła. To naprawdę wygląda świetnie! Myślę że po części możecie tego doświadczyć przeglądając screeny zdobiące tę notkę, jednak nie poczujecie tego niesamowitego KLIMATU dopóty, dopóki sami nie postawicie stopy na tyłku Deathwinga. Bez dwóch zdań, Blizzardowi należy się tutaj wielki plus. Krytykowałem, plułem jadem, wyzywałem, naśmiewałem się, że większość bossów w Dragon Soul posiada modele, które pamiętamy z innych instancji... A dzisiaj Zamieć wynagrodziła WSZYSTKIE te moje narzekania podczas jednego encountera.

A jak prezentuje się sama walka? Póki co wygląda na dość wymagającą. Już po pierwszej próbie dało się zauważyć, że wcześniejsi bossowie to miernoty w porównaniu do Deathwinga. Niestety, taktyki na razie nie opiszę, mogę jedynie zdradzić, że healerów czeka miła niespodzianka. Nie jest to może takie zaskoczenie jak w przypadku panny Dreamwalker z Icecrown Citadel, ale i tak przygotujcie się na sporo wrażeń, przynajmniej na początku.

Podsumowując, poziom trudności na Deathwingu dość znacząco poszybował w górę, więc ciężko nie pokusić się o porównanie Dragon Soula do Firelandów. Sześciu pierwszych bossów w FL, nawet na heroicu, było stosunkowo prostych i te lepsze gildie bez problemu wyczyściły wszystko do Ragnarosa w 1-2 tygodnie. Jednak ostatni boss ustawił poprzeczkę na tyle wysoko, że do nerfów mieliśmy cholernie mało killi. Blizzard chyba polubił taką stylistykę raidów, bo ewidentnie szykuje się nam powtórka z Firelandów w Dragon Soul...

poniedziałek, 17 października 2011

Dragon Soul: przegląd dwóch pierwszych bossów

Dzisiaj pogadamy sobie o dwóch pierwszych bossach, którzy postanowili wspomóc Deathwinga w walce o Wyrmrest Temple. Jednak nim to nastąpi, małe usprawiedliwienie. Niestety, w najbliższym czasie notek będzie trochę mniej (albo będą krótsze niż zwykle), gdyż RAFuję swojego alta shamana i nie mam za bardzo czasu na pisanie. Powinno to potrwać jeszcze max. 2-3 dni. Może troszkę dłużej. Dobra, dobra, już kończę z tymi wymówkami i przechodzę do głównego tematu notki. Otóż pierwsze zagadnienie związane z Dragon Soul może wydać się banalne, ale chyba każdy z Was przyzna, że to pytanie musiało paść: gdzie w ogóle jest wejście do tej instancji?

Uwierzcie lub nie, ale to był pierwszy heroic mode dla nas na PTRze. "GDZIE DO CHOLERY JEST WEJŚCIE DO DRAGON SOUL?". "Może gdzieś w Dragonblightcie?". Po paru minutach okazało się, że musimy ruszyć swoje cztery litery do Caverns of Time. Eee... Może mi ktoś wyjaśnić czemu właśnie tam? Logicznym chyba jest, że kiedy w instancjach End of Time i Well of Eternity przenosimy się odpowiednio w przyszłość i przeszłość, to wejścia do tych instancji powinny znajdować się właśnie w Jaskiniach Czasu. Ale co robi tam Dragon Soul? Ja póki co tego nie rozgryzłem, dlatego przejdziemy szybko do opisu pierwszego bossa...

Morchok. Jak widać na filmiku, walka nie wydaje się zbyt skomplikowana. W 1 fazie wystarczy wyznaczyć 3 osoby, które będą brały na siebie "kryształy" (im bliżej świecącego kółka stanie ta trójka, tym mniej otrzyma obrażeń). Reszta stoi w melee, aby rozkładać damage Stompa. Co jakiś czas muszą się też zamieniać tankowie z uwagi na Sunder Armor debuff. W 2 fazie boss przyciąga wszystkich do siebie i przy okazji jeszcze nas stunuje. Kiedy stun się skończy trzeba szybko schować się za jednym z powstałych wokół bossa "kłów" skalnych, aby nie zginąć od channeled aoe bossa. I to tyle. Serio. To jest aż tak proste ;).

Yor'sahj the Unsleeping. Ten boss znajduje się w jednej z "dziur w ziemi", które wydrążyli Twilightci. Nie powinien raczej sprawiać większych problemów. Co jakiś czas na polu walki pojawiają się trzy kluski o randomowych kolorach (jest ich kilka). Raid musi szybko zdecydować, którą zabić, gdyż da się ukatrupić tylko jedną. Dwie inne dojdą do bossa, który otrzyma od nich buffy w zależności od tego jaki kolor miały kluchy. Buffów jest sporo, więc opisanie wszystkich zajęłoby mi trochę czasu, dlatego na razie sobie daruję, ale nie obawiajcie się - nie ma tam nic zabójczo oryginalnego. Poza tym wszystko ładnie opisano w Żurnalu.

Podsumowując, Dragon Soul 10-man normal póki co wygląda na stosunkowo łatwą instancję. A jak przypomnimy sobie blue posty głoszące, że DS z Raid Findera będzie JESZCZE prostszy niż zwykły normal, to zapowiada nam się prawdziwy raj dla "singli" w 4.3.

PS. Dwa powyższe filmiki nie są oczywiście moim dziełem (w końcu nie miałem sposobności osobiście potestować powyższych bossów - patrz notka w dole), lecz zostały skopiowane z MMO-Champion.

sobota, 15 października 2011

Testowaliśmy wczoraj Dragon Soul 10-man... albo i nie

Blizzard musi po prostu uwielbiać widok wypływających ze zdenerwowania łez... Bo jak tu się nie wkurzyć, kiedy informacja o uruchomieniu Dragon Soul ukazała się na 5 minut przed faktycznym rozpoczęciem testów. Wszystko byłoby jeszcze pod kontrolą, gdyby nie to, że serwery przestały funkcjonować w momencie, w którym cała zainteresowana społeczność graczy rzuciła się na PTRy jakby dostali świeże kartki na mięso. Nie będę już nawet wspominał o ciągle niedziałającej "kopiarce" postaci (ale oczywiście tylko na EU).

    Daelo napisał:

    And so it begins...

    Today we're going to try and test a couple of the initial bosses in Dragon Soul.

    14:30 PDT - Morchok (10 Player)
    16:30 PDT - Yor'sahj the Unsleeping (10 Player)


    There will be additional testing scheduled in the upcoming weeks, both in the morning and afternoon.

A cała historia wyglądała mniej więcej tak... Podczas rozleniwiającego levelowania alta, Mirc nagle zaczął mi wariować (tj. zaczął wydawać dźwięki, nie wiem co innego sobie wyobrażaliście). Ktoś mnie wywołuje! Okazało się, że rozpoczęły się testy na PTR ("check blue post!"), więc szybko wychodzę z LIVE'a i uruchamiam klienta Public Test Realm. Miałem na tyle dużo szczęścia, że zdążyłem zalogować się na serwer nim reszta tak zwanych "scrubów" zapchała wpierw serwer logowania, a potem cały Brill. Niestety, udało nam się zebrać raptem 7 równie farciarskich osób, reszta nie zdołała wejść do gry. Ci ostatni widzieli przez cały czas interesującą wskazówkę od Blizzarda ("thx for tip, m8") i długi niebieski pasek (pamiętajcie dzieciaki, że na panoramicznym monitorze WoW ładuje się dłużej!).

Ja rozumiem, że to jest PTR i że tutaj sporo (albo nawet większość) rzeczy nie działa. Ale od dawna wiadomo, że kto nie gra na PTRze ten jest do tyłu o parę lat świetlnych względem innych gildii, jeśli chodzi o nowy content. Więc na dobrą sprawę każda szanująca się gildia MUSI na ten cholerny Public Test Realm wchodzić, aby chociaż przez paręnaście minut poćwiczyć nowego bossa. W takim razie, czy moglibyśmy mieć WSZYSCY równe szanse w tym wyścigu? Bo ja ciągle nie pojmuję, dlaczego na US wszystko śmiga jak należy, czyt. nie ma lagów, deceków, zwisów, ani kolejek przy kopiowaniu postaci. Sorry, ale w takiej sytuacji naprawdę ciężko nie poczuć się jakbyśmy mieszkali na kontynencie trzeciej kategorii. Albo i gorzej...

piątek, 14 października 2011

Nowy build na PTRze = kolejne (niewielkie) zmiany

Dzisiaj krótki wpis, gdyż pomimo nowego buildu na PTRze nie uświadczymy wielu zmian w naszej ulubionej klasie. Na dobrą sprawę jest tylko jedna poprawka, która zasługuje na poważniejsze potraktowanie.

    Holy and Discipline Priest

Chodzi oczywiście o Guardian Spirit, który doczekał się sporego buffa. Nooo... Może z tym sporym buffem to przesadzam, jednak zmiana jest bardzo milusia i powinna ucieszyć znaczną większość naszej priestowej braci. Od teraz dopóki GS nie procnie, to przez 10 sekund będzie zapewniał +60% (zamiast 40) do incoming heali na osobie, która go dostała. Oznacza to również, że nadszedł czas, aby zakupić [Glyph of Guardian Spirit], o ile jeszcze tego nie zrobiliście.

Zmiany Tome of Light i Holy Word: Serenity były już wcześniej zapowiadane przez panów z Blizzarda (patrz notka w dole), więc szczególnego zaskoczenia nie mogły wywołać. Nie da się jednak ukryć, że 7-sekundowy Serenity to będzie całkiem fajny skill. Myślę, że ze spokojem możemy go ochrzcić mianem takiego naszego Holy Shocka z dodatkowym zastosowaniem. Niestety, używać go będziemy głównie na 5-manach, bo jak już wielokrotnie powtarzałem, na raidach nie chodzimy w Chakrze do single target healingu.

Cóż, miejmy nadzieję, że powyższe poprawki są tylko ciszą przed burzą, bo jeśli Blizzard nie ma nic więcej w zanadrzu, to w dniu wydania patcha 4.3 oficjalnie będziemy mogli uznać nowy content za jedno z największych rozczarowań, jeśli chodzi o priesta. Ale nie bądźmy pesymistami, w końcu nie zatrudnili mnie tutaj, abym whine'ował... Oh wait ;).

środa, 12 października 2011

W Blizzardzie nikt już chyba nie gra Holy priestem...

No to dziś obsmarujemy panów z Blizzarda. Oj, nie patrzcie na mnie w ten sposób, powód jest i to na dobrą sprawę poważniejszy niż może się nam to wydawać na pierwszy rzut oka. Chodzi oczywiście o wczorajszą wymianę zdań między graczami US (ahhh... gdyby ta dyskusja toczyła się na EU) a "bluesem" Daxxarrim. Temat rozpoczął druid, który zapytał jak się nam podoba buff Tome of Light (więcej o tym przeczytacie w jednej z wcześniejszych notek). Aby wszystkich uszczęśliwić również Daxxarri napisał niebieskiego posta w imieniu Blizzarda.

    Daxxarri napisał:

    We didn’t actually buff Tome of Light per se. It was just twice as good as the tooltip said it was, and since we didn't think that a nerf was in order, we're just correcting the tooltip for 4.3. You guys shouldn't notice a change to Tome of Light.

Dla osób, które słabiej kumkają po angielsku, podpowiem, że Daxxarri napisał jakobyśmy od zarania dziejów posiadali -60% na Tome of Light, tylko, że tooltip był zły. Aby nie robić nerfa (tj. aby nie dawać -30% jak mówi talent) "poprawili" tooltipa, więc nie powinniśmy odczuć żadnej zmiany związanej z ToL. O'rly? Osoby codziennie śledzące bloga na pewno od razu wyniuchały tutaj jakąś nieprawidłowość. No tak, jeśli na LIVE już od dawna jest -60% to skąd się wzięła różnica w cooldownach między PTR a LIVE? I czemu dziwnym trafem wyszło, że na LIVE jest tak jakby -30%, a na PTR -60%? ;) Na szczęście gracze US nie powstydzili się zapytać o to Daxxarriego.

    Mouthwash napisał:

    I just tested and this is not accurate on live. Did this post mean that on the PTR you accidentally buffed Tome of Light, and then decided to just run with it and update the tooltip instead of revert the buff? (...) On Live, the tooltip says 30% and the effect is 30%. So unless this post only referenced the PTR, players will see a change if this is becoming a 60% reduction.

Nie da się ukryć, że pan ma sporo racji. Ewidentnie widać, że Daxxarri albo nie ma pojęcia o czym mówi albo dostał jakieś błędne informacje (od osoby, która nie ma pojęcia o czym mówi ;)). Z tego powodu zaczęło przybywać postów ze stwierdzeniem "I'm confused", więc po paru godzinach ukazał się kolejny blue post.

    Daxxarri napisał:

    (...) Sorry for the confusion! The bug came in an earlier version of 4.3 and was fixed recently in 4.3. Please recall that, while you guys are just getting your first look at it, internally we have been working on 4.3 for a long time. (...)

Ok, no to teraz się trochę rozjaśniło. Oczywiście nie chodziło o Tome of Light z LIVE'a, ale o tego z PTRa (seriously, kto by miał na to wpaść czytając tak sformułowany pierwszy post?). Czyli pojawił się jakiś bug we wczesnej fazie PTRa, a że Blizzard stwierdził, że to byłby teraz nerfik i nie ma on w tym momencie sensu, to tylko zmienili tooltip. Osobiście sprawdziłem tę nowinę i rzeczywiście już pierwszego dnia od wyjścia PTRa ToL dawał -60%. Co nie zmienia faktu, że jakoś poplątane są te wszystkie informacje przekazane przez Daxxarriego. Bo na cholerę było pisać o jakichś niechcianych nerfach ("It was just twice as good as the tooltip said it was, and since we didn't think that a nerf was in order, we're just correcting the tooltip for 4.3."), kiedy wszystko dotyczy tylko PTRa? Po co używać sformułowania "You guys shouldn't notice a change to Tome of Light", kiedy wszystko dotyczy tylko PTRa? Jasne, zdanie informujące, że oni już długo pracują nad PTRem i mogło mu się pomieszać, jest jakimś tam usprawiedliwieniem, ale bez przesady. Osoba, która gra chociaż trochę Holy priestem powinna orientować się ile procent daje jeden z głównych talentów na LIVE. Dobra, zostawmy już to i przejdźmy do ostatniej części drugiego posta Daxxarriego, który podzielił się z nami informacją, że znaleziono nowego buga (yay!).

    Daxxarri napisał:

    (...) However, this fix has introduced another bug. With the priest tier set bonus, the duration of Sanctuary can be longer than its cooldown. This causes a host of technical problems because that spell just isn’t set up right to have multiple copies, nor do we really want Sanctuary to have 100% uptime in the first place. So, we're likely to revert the change to Tome of Light (restoring it back to 15% / 30%) but we'll also lower the base cooldown of Serenity so that it will have a 7 sec cooldown with Tome of Light. (...)

/Facepalm... Nawet BEZ bonusu tier13 Sanctuary jest dłuższe niż cooldown (18 sekund trwania, 16 sekund cd). Ba, nawet pisałem o tym, kiedy MMO-Champion po raz pierwszy wyszukało informację o buffie Tome of Light (możecie o tym przeczytać tutaj). To już nawet nie jest śmieszne, panie i panowie. Czy w Blizzardzie naprawdę nikt nie gra Holy priestem?

wtorek, 11 października 2011

Czyli możemy już kupować golda legalnie?

Wczoraj Blizzard ogłosił wszem i wobec, że zamierza dodać do kolekcji na Pet Store nowego kompaniona. Powiem szczerze, że nie byłoby dzisiaj żadnego wpisu na ten temat, gdyby nie jedna kontrowersyjna decyzja związana z tym petem. Otóż będzie on po raz pierwszy w historii BoE (Binds on Equip), co oznacza, że po uiszczeniu 10 dolarów będziemy mogli równie dobrze sprzedać go na Auction House.

W pewnym sensie oznacza to, że Blizzard dał nam możliwość legalnego kupienia golda za prawdziwe pieniądze. Pytanie jednak czy jest to najwłaściwsza forma i czy aby na pewno panowie z "Zamieci" wszystko dobrze przemyśleli. Zastanówmy się: płacimy 10 dolców i dostajemy za to item, który nie gwarantuje, że otrzymamy zawsze identyczną liczbę golda. Przecież na początku ten pet będzie chodził po 20.000-30.000 golda (jak nie więcej), aby za parę miesięcy wartość spadła o jakieś 20-40%. Czy jeśli Blizzard chce rzeczywiście zalegalizować sprzedaż golda (na ich warunkach i na ich konta ;)), to nie mógłby po prostu dać takiej możliwości bez pieprzenia się w jakieś kupowanie petów?

Jasne, zaraz ktoś krzyknie, że to na pewno zaburzyłoby ekonomię większości serwerów, albo że jest to niesprawiedliwe, bo bogaty gracz będzie od razu na uprzywilejowanej pozycji. Zgodziłbym się z pierwszym z tych zarzutów (o drugim za sekundkę), gdyby nie fakt, że od dawna KAŻDY z nas może bez problemu kupić nieograniczone ilości golda (Allegro, Chińczycy, koledzy z gildii, etc.). Oczywiście łamiemy wtedy Terms of Use, ale którego z kupujących to obchodzi, jak bany za takie nielegalne transakcje są rzadkością. Ba, myślę, że większość czytających tego bloga chociaż raz skusiła się na zakup kilku tysięcy "złociszy", bo nie jest to niebotyczny wydatek, a pozwala trochę poprawić swoją sytuację w "wirtualu". Czy to zaburzyło ekonomię serwerów? Nie na tyle, abyśmy jakieś Ravenholdty czy inne Burning Legiony nazywali wirtualnymi odpowiednikami zadłużonej Grecji.

A co ze sprawiedliwością? Gdybym był złośliwy odrzekłbym krótko, że sprawiedliwości na tym świecie nie ma, nie było i nie będzie, ale jestem w końcu kulturalnym dyskutantem, więc nie zakończę swojego monologu w tym miejscu. Pamiętajcie, że gold w WoWie przydaje się tylko do pewnego czasu. Na pewno potrzebujemy go podczas levelowania chara, skillowania profesji, gearowania postaci, itd. Jednak jak wylevelujemy i ubierzemy naszego animka, to... zauważymy, że golda nam ciągle przybywa, bo nie mamy na co go wydawać. Dokładnie, Blizzard sam ustanowił pewną granicę przydatności golda. Jest on nam wręcz niezbędny na początku każdej przygody i na starcie każdego nowego contentu (NEW SHINY BOE ITEMZ!!!!11), jednak za wirtualną gotówkę nie ubierzemy się w full heroic gear, nie zrobimy wszystkich achi, ani też nie wbijemy Gladiatora. Gold niczego nie gwarantuje, on tylko pomaga.

W takim razie czemu Blizzard jeszcze nie dał nam możliwości kupowania golda poprzez battlenet account? Dlaczego Blizzard nie utnie raz na zawsze nielegalnego handlu, który często polega na zmuszaniu niewinnych ludzi do farmienia golda, aby z ogromnym zyskiem sprzedać go później na Zachodzie (chociaż może się nam to wydać śmieszne, to jednak w Chinach potwierdzono już wiele przypadków tego typu)? Moim zdaniem czas najwyższy wreszcie to zalegalizować, bo rozwiąże to wiele problemów, a sami gracze jakoś bardzo na tym nie ucierpią. Przecież to tylko gold...