poniedziałek, 24 października 2011

Przegląd instancji Well of Eternity (5-man)

BlizzCon za nami, sporo ciekawych informacji już zostało ujawnionych i przegadanych (m.in. nowe talenty priesta, o czym możecie przeczytać tutaj), więc czas porzucić przyszłość i wrócić do teraźniejszości, czyli PTRa. Dzisiaj przyjrzymy się ostatniej instancji 5-man, która zostanie dodana wraz z patchem 4.3, a mianowicie Well of Eternity.
Uwaga! Standardowo ostrzegam przed spoilerami! Jeśli chcesz zwiedzić WoE dopiero wtedy, kiedy ukaże się on na LIVE serwerach, to nie czytaj tej notki!

Naszą przygodę zaczynamy od miłej niespodzianki - wszyscy w party zamieniają się w Night Elfy i dodatkowo ich item level spada do 353 (ale tylko na PTRze, na LIVE nic takiego nie uświadczymy). Jest to bardzo dobry zabieg, gdyż testowanie na PTRze instancji przystosowanej dla ludzi, którzy ledwo co wyszli z ZA/ZG przez osoby, które mają full 391 ilvl gear nic by raczej nie wniosło do dyskusji o ewentualnych nerfach/buffach bossów. Poza tym, miło jest zmierzyć się z taką instancją, kiedy nikt z party nie overgearuje jej o lata świetlne.

Po zabiciu pierwszego moba (który notabene wydaje się śmiesznie prosty), naszym oczom ukazuje się nie kto inny jak Illidan. Jeszcze o tym nie wspominałem, ale chyba sami już zauważyliście, że Well of Eternity rozgrywa się wewnątrz Caverns of Time, co oznacza, że cała instancja cofa nas w przeszłość. Tak więc Illidan, którego spotkamy to nie ten Illidan, który krzyczał do Akamy "You are not prepared!". Anyway, przeuroczy fioletowy elf pomoże nam przedostać się do pierwszego bossa i dalej. Jak widzicie na screenie, ciężko byłoby się przebić przez te hordy demonów bez jego hendicapa w postaci niewidzialności. Event, jeśli mogę tak to nazwać, jest całkiem fajny i miło jest sobie posiedzieć w stealthie przez jakiś czas ;).

Pierwszy boss, który troszkę się wkurzył, że mu pozamykaliśmy portale, pragnie unicestwić naszą wesołą gromadkę zanim kompletnie pokrzyżujemy mu plany. Nie jest on strasznie wymagający, chociaż podczas potyczki sporo się dzieje. Ogólnie rzecz biorąc: tank tankuje, dpserzy dpsują, healer healuje i przy okazji wszyscy wychodzą z... Uwaga, werble proszę... ZIELONEGO ognia! Ufff, emocje już opadły, możemy przejść dalej.

Kolejnym bossem jest sama Królowa Azshara. Walka przede wszystkim polega na uważnym obserwowaniu co się wokół nas dzieje. Podczas tłuczenia się ze sługasami Azshary, ta będzie od czasu do czasu chciała przemienić nas w puppety (laleczki), a to oznacza bezdyskusyjny wipe. Jak tego uniknąć? Wystarczy, że ktoś odrobinkę chociaż ogarnięty przerwie jej casta w odpowiednim momencie (tak, zgadliście, jest wielki komunikat na pół ekranu towarzyszący temu groźnemu aktowi sabotażu na nasze umysły). I to w sumie tyle...

Ostatni boss to w rzeczywistości walka z dwoma niemilusińskimi jednocześnie. Ale spokojnie, pomaga nam stadko znanych NPCów (m.in. Tyrande i Illidan), więc nie jesteśmy skazani na godzinne wipe'y. Mannoroth to wierna kopia pierwszego bossa z Baradin Holda, który robi dokładnie to samo, tylko jakby częściej (chodzi głównie o Firestorm). Wpierw jednak należy rozprawić się z Varo'thenem. Ogólnie walka jest stosunkowo łatwa, jeśli zwracamy uwagę na to co mówią do nas NPCe. A to trzeba wejść w jakiś biały strumień światła od Tyrande, a to Illidan zamieni nas w takie niby-demony, aby pobawić się trochę w Demo locka (czyt. będziemy robili aoe, yay!). Patrzcie na chat, a wszystko przebiegnie szybko, czysto i bez stresu.

Podsumowując, Well of Eternity jest na pewno fajniejsze niż Hour of Twilight. Sporo się tu dzieje, walki są różnorodne i oryginalne (zwłaszcza ostatnia potyczka wydała mi się, jak na 5-mana, bardzo interesująca). Jednak chyba bardziej przypadł mi do gustu End of Time, ale ciężko mi jednoznacznie wskazać zwycięzcę. Tak czy siak, w obu tych dungeonach bawiłem się świetnie, więc nie ma co narzekać. W końcu 2/3 to całkiem niezły wynik.

5 komentarzy:

  1. Świetnie się to czyta, keep up the good work!

    OdpowiedzUsuń
  2. Racja dobra robota, ale jakbyś mógł unikać sformułowań typu taktyka jest podobna do jakiegoś tam bossa i już jej nie opisujesz, a co z graczami którzy albo nie kojarzą bosa albo nigdy tam nie byli. W tym wpisie jest nieco lepiej bo wspominasz o podobnym bossie lecz taktykę też pokrótce opisujesz, ale czytałem już twój wpis gdzie było napisane, że taktyka jest taka jak gdzieś tam i nic po za tym.

    Mam też pytanie na PTR jest Raid Finder? Testowałeś go?

    OdpowiedzUsuń
  3. Well przeglądu 5-manów nie robię, przynajmniej taki był mój zamysł, aby opisać taktyki na bossów, ale aby przybliżyć instancję bez zagłębiania się w techniczne szczegóły.

    Co do Raid Findera to on jest, ale nie działa na PTRze, bo Dragon Soul jest testowany wyrywkowo (czyt. 1-3 bossów podczas 1 wieczoru i tylko przez parę godzin). Wątpię, aby były jakiekolwiek testy RF na PTR.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiesz mi nie chodzi o takie testy, typu

    Boss w 1 fazie robi to:
    1
    2
    3
    Boss w 2 fazie robi to:
    1
    2
    3

    Bardziej mi zależy żebyś utrzymał w następnych wpisach klimat tego tutaj który jest bardzo fajny. Oraz żebyś nie wracał do tego co było wcześniej walka jest podobna do... i idziesz dalej.

    Tak to tutaj mamy fajnie, trochę z humorem opisane co boss robi, lecz tak nie do końca podane wszystko na tacy i to jest FAJNE. Oby tak dalej.

    "(czyt. 1-3 bossów podczas 1 wieczoru i tylko przez parę godzin)" No to trzeba być zawsze w gotowość przesrane jednym słowem.

    OdpowiedzUsuń