środa, 19 października 2011

Walka z Deathwingiem: pierwsze wrażenia

Ponad 7 godzin na PTRze... Tak, można dostać "fiźla", ale przyznam Wam szczerze, że nie żałuję, bo ostatnie 2 godziny były naprawdę interesujące. I z tego właśnie powodu pominę wzmianki o Ultraxionie oraz Gunshipie version 2.0 (seriously, kto wpadł na pomysł, aby wskrzeszać COŚ TAKIEGO?!) i przejdę od razu do opisu pierwszego encountera związanego z Deathwingiem.

Nie wiem czy wiecie, ale w Dragon Soul będzie siedmiu bossów, ale osiem encounterów. Niejasne? No to już objaśniam! Chodzi oto, że potyczka z Deathwingiem została podzielona na dwie fazy, które przecina gruba kreska, to znaczy, że są to jakby dwie różne walki, ale z tym samym bossem. Pierwszą z nich zaczynamy na "plecach" Deathwinga, gdzie musimy zniszczyć jego pancerz, aby znacząco osłabić bossa przed ostateczną konfrontacją. Tę właśnie fazę ćwiczyliśmy wczoraj na PTRze (w sumie to było już dzisiaj).

Przyznam bez bicia, że jak pierwszy raz stanąłem na olbrzymich łuskach Deathwinga, to szczena mi opadła. To naprawdę wygląda świetnie! Myślę że po części możecie tego doświadczyć przeglądając screeny zdobiące tę notkę, jednak nie poczujecie tego niesamowitego KLIMATU dopóty, dopóki sami nie postawicie stopy na tyłku Deathwinga. Bez dwóch zdań, Blizzardowi należy się tutaj wielki plus. Krytykowałem, plułem jadem, wyzywałem, naśmiewałem się, że większość bossów w Dragon Soul posiada modele, które pamiętamy z innych instancji... A dzisiaj Zamieć wynagrodziła WSZYSTKIE te moje narzekania podczas jednego encountera.

A jak prezentuje się sama walka? Póki co wygląda na dość wymagającą. Już po pierwszej próbie dało się zauważyć, że wcześniejsi bossowie to miernoty w porównaniu do Deathwinga. Niestety, taktyki na razie nie opiszę, mogę jedynie zdradzić, że healerów czeka miła niespodzianka. Nie jest to może takie zaskoczenie jak w przypadku panny Dreamwalker z Icecrown Citadel, ale i tak przygotujcie się na sporo wrażeń, przynajmniej na początku.

Podsumowując, poziom trudności na Deathwingu dość znacząco poszybował w górę, więc ciężko nie pokusić się o porównanie Dragon Soula do Firelandów. Sześciu pierwszych bossów w FL, nawet na heroicu, było stosunkowo prostych i te lepsze gildie bez problemu wyczyściły wszystko do Ragnarosa w 1-2 tygodnie. Jednak ostatni boss ustawił poprzeczkę na tyle wysoko, że do nerfów mieliśmy cholernie mało killi. Blizzard chyba polubił taką stylistykę raidów, bo ewidentnie szykuje się nam powtórka z Firelandów w Dragon Soul...

7 komentarzy:

  1. Nie no zapowiada się kozak :), chociaż pewnie ja ukończę to walkę dopiero po nerfach, ale i tak doczekać się nie mogę.

    Udało wam się sprostać walce? Czy DC i wipe ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety, na EU testy Deathwinga były sporo opóźnione (a to Ci niespodzianka), więc mieliśmy stosunkowo mało czasu. Ale rozwaliliśmy pierwszą z trzech części armoru.

    OdpowiedzUsuń
  3. "iestety, taktyki na razie nie opiszę, mogę jedynie zdradzić, że healerów czeka miła niespodzianka"

    - szkoda, nutka tajemnicy pozostanie jedynie dla osób nie lubiących wuja google^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Wczoraj oglądem live stream i mam pytanie. Kim jest osoba, która mówi po angielsku z bardzo mocnym francuskim akcentem? Domyślam się, że jest to jakiś Francuz ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. To Ekyu, jeden z aktualnych liderów Ensidii i Raid Leader. Tak, jest francuzem ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja myśle, że teraz możesz spokojnie zająć się opisywaniem zmian w nadchodzącym dodatku (gdybyś tak narzekał, że nie masz o czym pisać :P )

    OdpowiedzUsuń
  7. Już jest pierwszy wpis o MoPie ;). Enjoy. Niedługo będzie więcej. A oprócz tego jeszcze mam do opisania Well of Eternity (screeny już porobiłem). Więc póki co jest o czym pisać.

    OdpowiedzUsuń